Trudne sprawy na ekranie
W ostatnim czasie ramówki wiodących stacji telewizyjnych zalała fala programów paradokumentalnych. Tego typu produkcje cieszą się dużą popularnością, a zainteresowanie nimi wciąż rośnie. Można zadać sobie pytania: Dlaczego? Kim stał się współczesny masowy odbiorca? Czy ważne są jeszcze wyższe wartości i edukacyjna rola telewizji? A może to telewizja obniża poprzeczkę preferencji polskich telewidzów?
Wiadomości, dobranocka i „jakiś film” – to było wszystko, co jeszcze do niedawna proponowała nam telewizja. Dziś już „na śniadanie” stawiamy sobie pytanie: dlaczego ja?, a może powinniśmy zapytać samych siebie: gdzie jestem JA?, w masie niskobudżetowych, ogłupiających produkcji, skupiających się często na patologii, agresji oraz przyziemnych sprawach życia codziennego. Dlaczego, gdy wracamy z uczelni i chcemy zwyczajnie odpocząć przed telewizorem, musimy oglądać problemy i frustracje prezentowane przez „aktorów z łapanki”? A swoją drogą ciekawe, czy problemy bohaterów tych programów odzwierciedlają realne problemy Polaków? Odpowiedzią na to pytanie mogą być reakcje naszych dziadków, rodziców, znajomych, których nie interesują tego typu produkcje, a nawet są przedmiotem kpin – kto z nas nie słyszał o mięsnym jeżu…? Jednak z drugiej strony ktoś ogląda tego typu produkcje, których ciągle przybywa. Każdy ma prawo oglądać to, co chce, a my żyjąc w kraju, w którym tyle mówi się o tolerancji, powinniśmy szanować gusta i wybory innych ludzi.
Trudno osądzić, jakie programy powinny być emitowane w godzinach najwyższej oglądalności i jak będzie wyglądała przyszłość ramówek. Widocznie telewizja kupiona tym, co się sprzedaje, zaczyna zapominać o pełnionej misji. Głodny wartościowej telewizji Odbiorco, nie powinieneś poniżać swoich potrzeb, godząc się na oglądanie programów wartościowych, emitowanych dopiero w późnych godzinach wieczornych…
J. Bakaj, I. Michalska, M. Nieściór