„Oryginalność formy nie przerasta treści, świetnie ją wypełnia”

Jakiś czas temu, przy okazji podejmowania tematu juwenaliowych imprez, wspomniałam o warszawskich Ursynaliach. Trzeba przyznać, że w tym roku SGGW  zadbało o metali (Limp Bizkit, Slayer, In Flames, Illusion, Jelonek, Gojira, Hunter, My Riot, Lipali, NW) . Niewątpliwie  wydarzeniem roku można nazwać koncert Nightwisha, który odbył się w ramach tego studenckiego szaleństwa drugiego dnia festiwalu. Jednak trzeba przyznać, że tamten wieczór i scena nie należały tylko do fińskiej grupy.

Co roku w ramach konkursu kapel organizowanego przez eske rock, zespoły z całego kraju walczą o możliwość zagrania przed światowej sławy formacjami. Tym razem support przed sobotnią gwiazdą imprezy wygrała warszawska formacja At the Lake. Zespół jak najbardziej trafiony! Któż sprawdziłby się lepiej przed NW jak nie skład tworzący muzykę z gatunku metalu symfonicznego? Z niesamowitą łatwością i zręcznością At the Lake łączy elementy muzyki klasycznej, folkowej oraz metalowej. Większość osób czytających ten tekst zapewne nigdy nie słyszała o tym zespole, a trzeba przyznać, że jest on nietuzinkowy. Właściwie to nie wiem, dlaczego na wschodnich rubieżach naszego kraju ten nurt muzyki jest mało popularny (chodzi mi tu o amatorskie kapele). Może zdecydowany brak czy też niedosyt wyższej kultury wpływa na odbiór tego typu projektów. Dlaczego tak piszę? Ponieważ od jakiegoś czasu mam wrażenie, że istnieje zasada „równania do niższego”. Muzyka klasyczna jest „be”, próba zrobienia z występu widowiska na miarę teatralnego jest „be”, przekaz muzyczny i tekstowy jest „be”, mało istotny, ważne, żeby głową pomachać i trochę poskakać. Na szczęście chyba tylko „tutaj”… Wracając do AtL… Dlaczego dziwię się, że są osoby, które o tej formacji nie słyszały? Może dlatego, że na kimś, kto słucha metalu, wrażenie powinna zrobić już sama lista zespołów, przed którymi ci młodzi ludzie mieli okazję wystąpić. A jest ona długa! Pozwolę sobie wymienić te najbardziej znane: Pandemonium, Closterkeller, Lilith, Sabaton, Within Temptation, Artrosis, Moonspell, Katatonia, Helloween, Amon Amarth, Apocalyptica, Behemoth, In Flames, Arch Enemy, Opeth, Korpiklaani, Jelonek, Żywiołak, Carrion, Tarja Turunen. Musicie przyznać, że robi wrażenie. Co ważniejsze, to kolejny polski zespół, który ma możliwość wybicia się poza granicami kraju!

Przedzierając się przez gąszcz wszystkich znanych mi źródeł, udało mi się dotrzeć do menadżera zespołu i przeprowadzić krótki wywiad z grupą, chwilę przed jednym z największych występów w ich dotychczasowej karierze.

H: Wielki koncert! Gracie przed niesamowitym zespołem! Wprawdzie graliście już z gwiazdami, ale wydaje mi się, że występ przed Nightwishem jest dla Was czymś wyjątkowym. Jakie odczucia towarzyszą Wam przed tym widowiskiem?

AtL: Świetnie trafiłaś! Bo nawet gdyby Nightwish był mniejszą gwiazdą, jeżeli chodzi o taki format światowy i słuchalność, to ten zespół jest dla nas absolutnie wyjątkowy pod względem emocjonalno –ideologicznym. Prawda, rzeczywiście mamy za sobą koncerty m.in. z Within Temptation, Apocalypticą, Helloween, ale występ przed NW jest nie do pobicia. Gdyby nam ktoś 7 lat temu, kiedy zakładaliśmy zespół, powiedział, że będziemy grać przed naszymi idolami, to popukalibyśmy się w głowę i w życiu byśmy w to nie uwierzyli. A dzisiaj? To staje się prawdą. (hahahaha XD)

H: A w związku z ogromnym sentymentem do NW stres przed występem jest dużo większy?

AtL: Jest większy. Jest większy, bo chcemy wypaść naprawdę wyjątkowo dobrze. Zdecydowanie czujemy presję.

H: Aktualnie promujecie swoją nową płytę „Maya”. Co się z tym wiąże? Na pewno macie jakieś plany. Uchylcie rąbka tajemnicy, mówiąc  o najbliższych koncertach.

AtL: Teraz najważniejszy wydaje się występ na Ursynaliach. W zasadzie często bywa tak, że o  swoich koncertach dowiadujemy się ze strony internetowej (hahaha XD). Na pewno zobaczycie nas na Castle Party w Bolkowie, imprezie, która odbywa się pod koniec lipca. W planach są także zloty motocyklowe, na których gra się bardzo przyjemnie i na które serdecznie wszystkich zapraszamy. Jesienią planujemy również trasę koncertową. Z Artrosis, jak wiadomo, koncerty się trochę posypały, ale nic straconego. Natomiast w najbliższym czasie chcielibyśmy zagrać w tych miastach, w których mieliśmy w ostatnich latach dobre przyjęcie, a nie było jeszcze okazji, by w nich promować najnowszy krążek.

H: W związku ze wspomnianą płytą „Maya” trafił Wam się kontrakt, dzięki któremu Wasza muzyka trafi do szerszego grona słuchaczy. Mam na myśli nie tylko publikę polską, bo kontrakt dotyczy promocji światowej. Jak to wszystko będzie wyglądało?

AtL: To będzie tak… Kontrakt jest umową dystrybucyjną, więc to nie jest taka umowa, jaką zespół podejmuje z wytwórnią, ale rzeczywiście nasza płyta będzie dostępna w sklepach na świecie. Przede wszystkim w Wielkiej Brytanii. Wiemy tyle na ten temat… Najśmieszniejsze z tego wszystkiego (i zarazem paradoksalne) jest to, że nasz krążek będzie w większym stopniu dostępny za granicą niż w Polsce (hahaha XD), ale to już trudno.

H: A skąd starania o to, żeby Wasza płyta była dostępna za granicą? Czy uważacie, że w Polsce nie ma za bardzo przyszłości dla tego typu zespołów i wciąż są one za mało doceniane?

AtL: Przyszłość może i jest. To tak naprawdę zależy od odbiorców. Niemniej istotną rolę odgrywają media. Na szczęście trafiła nam się ta umowa i mamy nadzieję na dłuższą współpracę z firmą, która nam ją zapewniła.

H: Wiadomo, że promujecie wydany krążek, a co z nowym materiałem? Jest coś nowego w przygotowaniu? Jakaś koncepcja? Czy to będzie epka, longplay?

AtL: Teraz przede wszystkim skupiamy się na promocji tej płyty. Ale oczywiście już w trakcie powstają nowe utwory, po to, aby symultanicznie, podczas kiedy promocja będzie się kończyć, był gotowy nowy materiał.  To oczywiście zajmuje mnóstwo czasu, właściwie jego większość spędzanego na próbach. Chcielibyśmy w ciągu roku wejść do studia i nagrać kolejny longplay. Te epki, dema to już trochę za nami (hehe ;]).

H: Bardzo dziękuję za poświęcony czas i życzę dalszych, równie spektakularnych sukcesów scenicznych.

AtL: Również dziękujemy! ;)

Mam nadzieje, że nie było to ostatnie spotkanie z tą grupą na łamach portalu. Jeśli rzeczywiście po raz pierwszy macie styczność z tym bendem, szybko nadróbcie zaległości.

hide

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

*

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>